CANNES 2024: Ten drugi Quentin

Filmweb
https://www.filmweb.pl/news/CANNES+2024%3A+Ten+drugi+Quentin-155590
CANNES 2024: Ten drugi Quentin
Święto kina czas zacząć! Na Lazurowym Wybrzeżu wystartował 77. Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Cannes, a my rozpoczynamy nasze codzienne relacje recenzją filmu otwarcia – "The Second Act" w reżyserii Quentina Dupieux. Czy twórca kultowej "Morderczej opony", "Mam cię na oku" i "Deerskin" wciąż śmieszy i straszy? Sprawdza Daria Sienkiewicz. 

recenzja filmu "The Second Act"


Scancelujmy cancel culture
autorka: Daria Sienkiewicz

Czego nie robił już Quentin Dupieux? Uciekał przed morderczą oponą, polował na śmiercionośne kurtki vintage, hodował gigantyczną muchę, a nawet cofał się w czasie. Nic dziwnego, że w "The Second Act" – dziele otwierającym najważniejszy festiwal filmowy świata – zastanawia się nad sensem kręcenia filmów, kwestionuje rolę reżysera-demiurga i przekonuje, że lubimy wierzyć w fikcję, bo tak jest po prostu łatwiej. W zabawnej (o ile kupujecie jego humor) metaopowieści absurd goni absurd, a reżyser wprowadza widza w labirynt prawdy i fałszu. Jak się z niego wydostać? Nieważne. I tak wybierzemy wygodne życie w kłamstwie.

Wszystko zaczyna się na planie podrzędnej produkcji, gdzie panem i władcą jest zarozumiały reżyser, którego... wygenerowała sztuczna inteligencja. Wierni mu podwładni: Florence, Guillaume, David i Willy, wyciskający z siebie siódme poty aktorzy, posłusznie podążają za scenariuszem, choć sami – a my wraz z nimi – gubią się w tym, co jest rzeczywistością a co częścią tytułowego "drugiego aktu". I jak autotematyczna forma nakazuje, nawet jeśli w tle słychać "cięcie", wiadomo, że kamera kręci dalej. W tej metanarracyjnej konwencji od rozwiązania łamigłówki istotniejsza jest sama zabawa. 


Diabeł tkwi w dialogach – głupio-mądrych, ociekających komizmem, zagranych po bandzie, pisanych przez Dupieux bez większego wysiłku. Za przykład weźmy jedną z pierwszych scen "Drugiego aktu". David i Willy odgrywają scenę rozmowy. Ten pierwszy narzeka na zakochaną w nim dziewczynę, której od dłuższego czasu usiłuje dać kosza. Choć jest "piękna i ma ciało bogini", po prostu go nie pociąga. Willy nie może natomiast uwierzyć w słowa nałogowego podrywacza Davida, który nie przepuści okazji na przelotny romans. "Musi być brzydka" – konstatuje Willy; musi "mieć niepełnosprawność" albo "być transkobietą" – zgaduje dalej, wychodząc z roli (ale czy na pewno?). Obrażony mężczyzna ruga przyjaciela, zarzucając mu homofobię i ignoranctwo. "Zaraz zostaniemy scancelowani" – mówi spanikowany wprost do kamery. Żonglując odniesieniami do współczesnej branży filmowej, Dupieux canceluje cancel culture. W postaci Davida być może widzi siebie – reżysera kontrolującego aktorów na planie, wciąż zamartwiającego się o to, czy jeden z nich nie okaże się przemocowcem i nie pociągnie całej produkcji na dno. "Trzeba rozdzielać twórcę od jego sztuki" – mówi Willy w innej scenie, ryzykując lincz. "Nie ma powodu, jeśli artysta i w pracy, i w życiu jest okropną osobą" - tłumaczy kolegom zirytowana Florence. 

Mający na koncie kilkanaście czarnych komedii reżyser bierze pod lupę również inne bolączki artystycznego światka – wszechobecną hipokryzję czy pogłębiający się lęk branży przed omnipotencją sztucznej inteligencji. Na szczęście, oglądając metakontekstowy pamflet Dupieux, można dojść do wniosku, że ta nie dorasta (jeszcze) reżyserom do pięt.


Całą recenzję filmu "The Second Act" znajdziecie na jego karcie POD LINKIEM TUTAJ

"The Second Act" – zwiastun



Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones