Uratowany po raz kolejny przez Piniego Nisso w końcu mówi mu prawdę. Zaczyna się wyczekiwany z niecierpliwością mecz, od którego wyniku zależy przyszłość obu kumpli.
Myślałem, że będzie śmiesznie i groteskowo, a wyszło przaśne kino bez wyrazu. Nie rozumiem, jak można zatrudnić na planie aktorów, którzy mają grać Polaków, ale nie znają słowa w tym języku. Po co był ten idiotyczny kawałek w lesie i Auschwitz? Takich pytań jest więcej i pewnie pozostaną bez odpowiedzi.