reszta też niezła, ostatni odcinek przesłodzony do niemożliwości.

Pierwsze dwa odcinki ogląda się przyjemnie, w oczekiwaniu na dalsze wydarzenia, ale naprawdę - o czym jest ten serial? Wycinek z życia kilku osób, nic nie wnoszący do fabuły, a na koniec happy end. A morał z tego jaki? Żaden. Szkoda czasu.

Bardzo mile spędzone zimne, niedzielne popołudnie. Pięć 25 minutowych odcinków w pięknych norweskich krajobrazach.
No i mama Luke'a Skywalkera w wiodącej roli.

Karina wygląda staro i brzydko, ona ma 65 lat, a nie 75 lat. Męża nie może akceptować, bo jest nudny i "nienowoczesny", ale brata z 28 latką jak najbardziej. Wątek zdrady też bezsensowny, ciekawe, który muzułmanin by ożenił się z kobietą po tym c zrobiła. Netflxowe pranie mózgu w imię nowoczesności, akceptacji i...

Rodzinka spotyka się i wychodzi to i owo ? Jest nawet nieźle ale ta końcówka trochę słaba ?Ale ogólnie nawet dobrze się ogląda ? Za dużo tego ichniejszego śpiewania ;)

Oceny tej produkcji na filmwebie to jakaś abstrakcja. Szkoda czasu i jednocześnie ubolewam, że taki chłam znajduje miejsce w top10 netflixowych seriali.